Na majowe spotkanie ŚKF stawiliśmy się licznie. Nie było (niestety) wszystkich członków Klubu, ale przy ogrodowych stołach Tuchera zgromadziło się w sumie 12 osób: Ewa, Andrzej N., Janusz, Dawid (drugi raz na spotkaniu Klubu), Wojtek K., Andrzej K., Aleksander, Wojtek P., Mariusz P., Marta, Mariusz H. i ja. O ile dobrze pamiętam – ostatnie tak liczne spotkanie odbyło się na początku października, ubiegłego roku, kiedy odwiedzili nas goście z Krakowa (a później – kiedy Fajczarze świętowali pierwsze urodziny ŚKF wraz ze swoimi Towarzyszkami).
foto: KH
W majowy poniedziałek podeszliśmy do spotkania bardzo ambitnie – stawiliśmy się w większości, rozsiedliśmy się w ogródku Tuchera (mimo, że aura nie do końca sprzyjała temu przedsięwzięciu – było chłodno) i zatonęliśmy w dymie fajkowym i rozmowach. Ewa i Andrzej N. wspominali o swojej wyprawie do Egiptu, Aleksander o podróży do Włoch, a Andrzej K. o wycieczce do Hiszpanii. Nie zabrakło szmoncesów w wykonaniu Aleksandra jak i poważnych rozmów o organizacji wyjazdu do Przemyśla, na Święto Fajki.
foto: KH
Na stołach królowały wyśmienite tytonie (rzuciły mi się w oczy: Navy Flake SG i Cube Mac Barena). Niestety, żaden z fajczarzy nie przyniósł tytoniu Green Velvet (McB), który w wersji saszetkowej (jeszcze niepalonej) tak zachwycał niewieścią część uczestników marcowego spotkania.
foto: KH
Wojtek P. prezentował nowe, piękne fajki ze swojego warsztatu, Mariusz H. chwalił się oryginalnymi churchwardenami, które wreszcie do niego dotarły (zamówione na Święta, w listopadzie), a Aleksander niesamowitą fajką, którą nabył w Rzymie.
Atmosfera (jak zawsze na spotkaniach ŚKF) była niesamowita. A postronny obserwator lub przypadkowy przechodzień przemierzający ul. Wawelską w Katowicach, mógł zauważyć dużą grupę, lekko zmarzniętych, zupełnie różnych osób, którzy owiani dymem dobrego tytoniu przyjemnie spędzają ze sobą czas.
przygotowała: Kasia H.